Sąd Okręgowy w Łomży

Wyrok Sądu Okręgowego w Łomży z dnia 8 maja 2012 r.

IIK 47/11

 

   „Wiedza i doświadczenie życiowe nie pozwala na przyjęcie wersji podawanej przez Elżbietę M. B., której zeznania były niespójne, wewnętrznie sprzeczne i zawierały istotne rozbieżności, na które wskazano powyżej. Sąd przyjął, że wątpliwości, czy zeznania Elżbiety M. B. polegają na prawdzie w tej konkretnej sytuacji należy tłumaczyć na korzyść oskarżonego, uznając je za niewiarygodne, skoro tych wątpliwości odnośnie prawdziwości zeznań nie dało się usunąć poprzez logiczną interpretację różnorodnych w swej treści dowodów zgromadzonych w niniejszej sprawie. Zgodnie z zasadą wyrażoną w art. 5 § 2 k.p.k. nie dające się usunąć wątpliwości rozstrzyga się na korzyść oskarżonego, które - jak w sprawie będącej przedmiotem rozpoznania - powstają z uwagi na wewnętrznie sprzeczne i rozbieżne zeznania świadka Elżbiety M. B. Brak możliwości weryfikacji zeznań tego świadka nie pozwala na przyjęcie, że zeznania te są wiarygodne i wystarczające do skazania oskarżonego. Sąd w niniejszym postępowaniu podjął wszelkie możliwe kroki, aby nie doszło do sytuacji, o której mowa w art. 5 § 2 k.p.k., wykorzystał drogę dostępnej weryfikacji dowodów, po dokonaniu ich swobodnej oceny, usunął wszelkie wątpliwości rysujące się na tle przebiegu będącego przedmiotem osądu zdarzenia. Jednakże wątpliwości, które mimo powyższego jednak zaistniały zostały zaliczone na korzyść oskarżonego. W podsumowaniu przedstawionych rozważań przywołać należy pogląd Sądu Najwyższego wyrażony w postanowieniu z dnia 15 kwietnia 2004 r. w sprawie II KK 369/03, w myśl którego sytuacja równoznaczna z niedającymi się usunąć wątpliwościami jest kategorią obiektywną w tym sensie, iż ani zasady logicznego rozumowania, ani zasady doświadczenia życiowego lub nauki nie pozwalają ustalić określonego faktu.”

 Sygn. akt II K 47/11       WYROK

 

                                                                                                    z dnia  8 maja 2012 roku

 

Sąd Okręgowy w Łomży II Wydział Karny w składzie:

Przewodniczący: SSO Jan Leszczewski

Protokolant:   Ewa Gadomska

przy udziale prokuratora Ryszarda Resztak

po rozpoznaniu w dniach: 12 grudnia 2011 roku, 10 stycznia 2012 roku, 31 stycznia 2012 roku, 27 lutego 2012 roku, 5 marca 2012 roku,  26 marca 2012 roku, 8 maja 2012 roku,

sprawy   Cezarego    Marcina    S.

 oskarżonego o to, że:

w dniu 12 września 2010 roku w Grajewie woj. podlaskie, działając wspólnie i w porozumieniu z innym sprawcą wziął udział w pobiciu Czesława D. w ten sposób, że wspólnie kopali go nogami po całym ciele, a ponadto bijąc go po całym ciele niebezpiecznym przedmiotem w postaci kija baseballowego spowodował u w/wymienionego obrażenia ciała w postaci urazu głowy ze stłuczeniem lewej strony głowy i raną okolicy czołowo - ciemieniowej z nieznacznym krwawieniem podpajęczynówkowym, złamania żeber po obu stronach, z tym, że po stronie prawej - wieloodłamowe z rozdarciem opłucnej i krwiakiem przyściennym, obrażeń dłoni i nadgarstków charakterze obronnym ze złamaniami V kości śródręcza i paliczka palca Y ręki lewej, rozległych, masywnych stłuczeń tkanek miękkich (tkanki podskórnej, tłuszczowej, mięśni) obejmujących całą tylną powierzchnię korpusu, bioder, pośladków, barki, ramiona, przedramiona, dłonie i głowę, którym to znamionom towarzyszyły rozległe podbiegnięcia, podskórne krwiaki i rozerwania mięśni oraz duży obrzęk, w wyniku, których to obrażeń pokrzywdzony zmarł w dniu 13 września 20l0 roku wobec doznania wstrząsu urazowo - krwotocznego wywołanego masywnymi stłuczeniami rozległych okolic ciała, w tym także ostrej niewydolności nerek (zespół zmiażdżenia), przy czym działał on przed upływem 5 lat po odbyciu, co najmniej 6 miesięcy kary pozbawienia wolności za umyślne przestępstwo podobne, tj. o czyn z art. 158 § 3 k.k. w zb. z art. 159 k.k. w zw. z art. 64 § 1 k.k.

  1. Oskarżonego Cezarego Marcina S. uniewinnia od popełnienia zarzucanego mu przestępstwa.
  2. Z mocy art. 632 ust. 2 k.p.k.  kosztami procesu obciąża Skarb Państwa.

                                                                             

Uzasadnienie

 

Cezary Marcin S. został oskarżony o to, że w dniu 12 września 2010 roku w Grajewie woj. podlaskie, działając wspólnie i w porozumieniu z innym sprawcą wziął udział w pobiciu Czesława D.a w ten sposób, że wspólnie kopali go nogami po całym ciele, a ponadto bijąc go po całym ciele niebezpiecznym przedmiotem w postaci kija baseballowego spowodował u w/wymienionego obrażenia ciała w postaci urazu głowy ze stłuczeniem lewej strony głowy i raną okolic czołowo - ciemieniowej z nieznacznym krwawieniem podpajęczynówkowym, złamania żeber po obu stronach, z tym, że po stronie prawej - wieloodłamowe z rozdarciem opłucnej i krwiakiem przyściennym, obrażeń dłoni i nadgarstków o charakterze obronnym ze złamaniami V kości śródręcza i paliczka palca V ręki lewej, rozległych, masywnych stłuczeń tkanek miękkich (tkanki podskórnej, tłuszczowej, mięśni) obejmujących całą tylną powierzchnię korpusu, bioder, pośladków, barki, ramiona, przedramiona, dłonie i głowę, którym to znamionom towarzyszyły rozległe podbiegnięcia, podskórne krwiaki i rozerwania mięśni oraz duży obrzęk, w wyniku, których to obrażeń pokrzywdzony zmarł w dniu 13 września 2010 roku wobec doznania wstrząsu urazowo - krwotocznego wywołanego masywnymi stłuczeniami rozległych okolic ciała, w tym także ostrej niewydolności nerek (zespół zmiażdżenia), przy czym działał on przed upływem 5 lat po odbyciu, co najmniej 6 miesięcy kary pozbawienia wolności za umyślne przestępstwo podobne, tj. o czyn z art. 158 § 3 k.k. w zb. z art. 159 k.k. w zw. z art. 64 § 1 k.k.

 

Na podstawie całokształtu okoliczności ujawnionych na rozprawie głównej Sąd ustalił następujący stan faktyczny:      

            Czesław D., pseudonim „Górnik”, „Komandos” mieszkał od kilkunastu lat sam w mieszkaniu w Grajewie na Osiedlu …… i od wielu lat nadużywał alkoholu. Pracował on niegdyś w kopalni, gdzie uległ wypadkowi i pobierał z tego tytułu wysoką rentę. W dniu 12 września 2010 r. od godzin rannych do godz. ok. 13.00 Czesław D. przebywał w parku przy ul. Plac Niepodległości w Grajewie i w jego okolicach, spożywając alkohol. Następnie poszedł do swojego znajomego Kazimierza C. zam. przy ul. /…/ w Grajewie, u którego przebywał przez około 30 min, spożywając z nim i jego znajomym Kazimierzem W. alkohol. Następnie udał się do swojego mieszkania położonego na Osiedlu Centrum ….. w Grajewie, po czym około godz. 15.00, znajdując się w stanie nietrzeźwości, wyszedł z tego mieszkania i wrócił do parku przy ul. Plac Niepodległości. W parku tym przebywał do godz. ok. 19.00. Następnie opuścił to miejsce, udając się pieszo w kierunku swojego mieszkania na Osiedlu Centrum w Grajewie. W bliżej nieustalonym czasie pomiędzy godz.19.00 a22.00 oraz nieustalonym miejscu doszło do pobicia Czesława D. przez nieustaloną osobę (osoby).

Około godziny 22.00 Czesław D. przyszedł do domu swojej siostry Jadwigi G. przy ul. /…./ w Grajewie. Gdy Jadwiga G. stwierdziła, iż jest on mocno pobity, ma zakrwawioną głowę, twarz i rękę oraz opuchnięte oko poleciła synowi Robertowi G., aby niezwłocznie wezwał telefonicznie karetkę pogotowia ratunkowego. W tym czasie Czesław D. przeszedł do pokoju i położył się na łóżku. Po kilku minutach przyjechała karetka pogotowia, którą zabrano Czesława D. do szpitala. Mimo zastosowanego w Szpitalu Ogólnym w Grajewie leczenia, następnego dnia tj. 13 września 2010 r. Czesław D. zmarł.

W następstwie uderzeń zadanych przez osobę trzecią (osoby trzecie) z użyciem narzędzia twardego, podłużnego, obłego, którym mógł być kij bejsbolowy Czesław D. doznał rozległych, masywnych stłuczeń tkanek miękkich (tkanki podskórnej, tłuszczowej, mięśni) obejmujących praktycznie całą tylną powierzchnię korpusu, bioder, pośladków, barki, ramiona, przedramiona, dłonie i głowę. Powyższym zmianom towarzyszyły rozległe podbiegnięcia, podskórne krwiaki i rozerwanie mięśni oraz duży obrzęk. Stwierdzono także uraz głowy ze stłuczeniem lewej strony głowy i raną okolicy czołowo - ciemieniowej z nieznacznym krwawieniem podpajęczynówkowym, wieloodłamowe złamanie kompleksu jarzmowo - szczękowego okolicy policzka lewego ze złamaniem łuku jarzmowego lewego, bocznej ściany oczodołu przedniej i bocznej zatoki szczękowej lewej, obrażenia dłoni i nadgarstków o charakterze obronnym, ze złamaniami V kości śródręcza i paliczka palca V ręki lewej, złamania żeber po obu stronach, z tym, że po stronie prawej - wieloodłamowe z rozdarciami opłucnej i krwiakiem przyściennym, uogólnioną bladość narządów wewnętrznych, „nerki wstrząsowe”. Przyczyną zgonu Czesława D. był wstrząs urazowo - krwotoczny wywołany masywnymi stłuczeniami rozległych okolic ciała, a w tym ostra niewydolność nerek (zespół zmiażdżenia). Badanie krwi metodami GLC i ADI I wykazało 0,7 ‰ etanolu - utrzymujący się stan nietrzeźwości w chwili zgonu Czesława D..

 

Powyższy stan faktyczny Sąd ustalił na podstawie:……

            Cezary M. S. w toku postępowania konsekwentnie nie przyznawał się do popełnienia zarzucanego mu czynu.

            W trakcie składania po raz pierwszy wyjaśnień w postępowaniu przygotowawczym (k. 376-377) stwierdził, iż nie pobił Czesława D. i nie był u Elżbiety B., u której w mieszkaniu był ostatni raz rok temu. Wyjaśnił, iż w dniu 12 września 2010 r. przebywał najpierw w domu, a potem ok. godz. 13.00 poszedł do kolegi Krzysztofa Ł., następnie poszedł obstawić zakłady bukmacherskie i wrócił do domu oglądać mecze, które zaczynały się o godz. 16.00. Mecze te oglądał u siebie w domu z Tomaszem O.. Podał, iż później jeszcze wyszedł na Plac Niepodległości ok. godz. 19.00, gdzie przebywał ok. godziny, a następnie wrócił do domu. Potem już nie wychodził. Wyjaśnił, iż w tym dniu nic nie pił.

Słuchany po raz kolejny w toku postępowania przygotowawczego (k. 610-611) stwierdził, iż to, co miał do powiedzenia, już powiedział i nie będzie składał wyjaśnień.

Słuchany po raz pierwszy na rozprawie przed Sądem (k. 639-640) wyjaśnił, iż tego dnia wstał około godziny 11.00. Później ok. godz. 13.00 poszedł do Krzysztofa Ł. zam. Grajewo, ul. Ełcka, u którego przebywał do godz. 15.00. Następnie poszedł wysłać zakłady bukmacherskie do STS. Po wyjściu stamtąd około 15.00 - 15.30 poszedł do domu, bo wtedy były mecze w telewizji. Przyszedł do niego kolega Tomasz O.i razem oglądali mecze do ok. godz. 19.00. Potem wspólnie ok. godz. 19.00 wyszli na ulicę przed dom i przebywali tam do ok. godz. 20.00, a następnie rozeszli się do domów. Cezary M. S. wyjaśnił, iż tego dnia nie spożywał alkoholu. Podał, iż alkoholu nie spożywał od 1 września 2010 r. do stycznia 2011 r. Stwierdził, iż nie wie, czy to było w sobotę, czy w niedzielę, ale widział pokrzywdzonego, który miał jakąś butelkę w ręku. Sprecyzował, że w swoich wyjaśnieniach opowiada o tym, co działo się w niedzielę. Tego dnia nie był w mieszkaniu Elżbiety B.. Był u niej raz w zimę 2009 r. Przyznał, iż jest uzależniony od alkoholu. Nie wie, co tego dnia robił jego brat Krzysztof. Nigdy nie posiadał przedmiotu w postaci kija bejsbolowego czy pałki bejsbolowej. Wyjaśnił, iż znał pokrzywdzonego tylko z pseudonimu „Górnik” i imienia Czesław. Podał, iż tego dnia, gdy oglądali telewizję w domu była zapewne także jego mama, mógł być też brat. Natomiast, gdy stali z O. na ulicy to rozmawiali tylko ze sobą, nikogo więcej tam nie było. Stali w pobliżu jego domu przy parku. Podał, iż nie jest i nie był w żadnym konflikcie z Elżbietą B.. Nie miał też żadnych zatargów z pokrzywdzonym, który był spokojnym człowiekiem i nikomu nie robił krzywdy. Wyjaśnił, iż ze dwa razy zdarzyło się wypić z pokrzywdzonym alkohol na podwórkach. Podał, iż u brata Krzysztofa nie widział żadnego kija bejsbolowego. Tego dnia, gdy widział D. z butelką w ręku nie podchodził do niego, nie wyglądał on, żeby był pobity. Widać było, że był pod wpływem alkoholu, siedział przygarbiony i pił coś z plastikowej butelki. Podał, iż często widzi Elżbietę B., jak siedzi na ławce, bowiem mieszkają od siebie niedaleko. Według niego Elżbieta B. nadużywała alkoholu, a po alkoholu nie wie, co mówi. Zdaniem oskarżonego nie jest możliwe, aby w biały dzień nikt nie widział, jak ktoś się pastwi nad człowiekiem, uderza kijem bejsbolowym w takim miejscu, a przecież jest to centrum miasta, gdzie odbywa się ruch i samochody zatrzymują się na światłach.

Składając wyjaśnienia przed Sądem w niniejszym składzie (k.774-775) potwierdził swoje wcześniejsze wyjaśnienia. Dodatkowo wskazał, że nigdy nie był w mieszkaniu denata. Nie przypomina sobie, aby był razem z D. w mieszkaniu B.. Wyjaśnił, iż od Elżbiety B. mieszkał w odległości ok.50 metrów. Wskazał, iż wejście do mieszkania Elżbieta B.jest od podwórza. Elżbieta B. mieszka na parterze. Przyznał, iż spożywa on alkohol, ale tylko po pracy. Oskarżony wyjaśnił, iż ostatnio nie widział Elżbiety B., gdyż rzadko jest w domu, a jak jest, to nie chodzi i nie patrzy, co kto robi, odwiedza kolegów. Słyszał, że ona pije nadal.

 

Sąd Okręgowy zważył, co następuje:

Analiza wyjaśnień złożonych przez oskarżonego podczas kolejnych etapów postępowania, po skonfrontowaniu ich z pozostałymi dowodami zgromadzonymi w sprawie, doprowadziła Sąd do przekonania, że zasługują one na walor wiarygodności. Zarówno wyjaśnienia złożone przez oskarżonego w postępowaniu przygotowawczym, jak i przed Sądem są szczegółowe i spójne ze sobą oraz nie zawierają sprzeczności. W świetle całokształtu zebranego w sprawie materiału dowodowego nie sposób jest skutecznie zakwestionować ich wiarygodności. Podawane przez oskarżonego okoliczności faktyczne znajdują potwierdzenie w pozostałych zgromadzonych w sprawie dowodach, ocenionych przez Sąd, jako wiarygodne.

W toku niniejszego postępowania przesłuchano w charakterze świadków szereg osób, których zeznania w większości jednak niewiele wniosły do niniejszej sprawy i miały marginalne znaczenie dla jej rozstrzygnięcia. Osoby te, będące bądź to sąsiadami Czesława D.  z tej samej klatki schodowej w bloku: /…/ nie byli świadkami zdarzenia, w wyniku, którego śmierć poniósł Czesław D. i nie posiadali żadnej wiedzy na temat okoliczności jego śmierci. Jednakże zeznania niektórych z tych osób, którym nie sposób było odmówić waloru wiarygodności, posłużyły w części do poczynienia ustaleń faktycznych w niniejszej sprawie, dotyczących faktów poprzedzających krytyczne zajście i następujących po nim.

I tak z zeznań świadka Stefana N. (k. 46-47), który był sąsiadem z bloku Czesława D., wynika, iż widział pokrzywdzonego po raz ostatni w dniu 12 września 2010 r. ok. godz. 15.00. Czesław D. wychodził wówczas ze swojego mieszkania i był pijany. Nie miał on wówczas na ciele żadnych widocznych obrażeń, „wyglądał normalnie”. Zdaniem tego świadka, pokrzywdzony nie wrócił już tego dnia do swojego mieszkania. Natomiast z zeznań świadka Jana B. (k. 70), który niejednokrotnie przesiadywał na ławce w parku przy Placu Niepodległości w Grajewie z mężczyzną o ps. „Górnik” czy „Komandos”, wynika, iż ostatni raz widział tego mężczyznę w niedzielę (12 września 2010 r.) w godz. od ok. 12.00 do 13.00. Siedział on wówczas z nim na ławce w parku naprzeciw kościoła i był nietrzeźwy. Świadek zeznał, iż rozmawiał wówczas z „Górnikiem”, który powiedział mu, że ukradli mu pieniądze z domu, kiedy spał. Świadek podał, iż kiedy opuszczał park o godz. 13.00, „Górnik” został na ławce sam. Z kolei z zeznań świadka Krzysztofa Janusza M. (k. 825v-826, 402, 73), który bardzo często przebywał na Placu Niepodległości, wynika, iż po raz ostatni Czesława D. ps. „Górnik” czy „Komandos” widział w niedzielę (12 września 2010 r.) w godzinach popołudniowych na Placu Niepodległości. Siedział on wówczas sam na ławce i był pod wyraźnym wpływem alkoholu. Świadek podał, iż on oraz Janusz Z. i kilka innych osób siedzieli na ławce obok. Według relacji świadka, gdy była już szarówka, ok. godz. 19.00 „Komandos” wstał i poszedł w kierunku ul. Ełckiej, w kierunku swego mieszkania. Od tamtej pory świadek go nie widział. Świadek podał, iż kiedy widział pokrzywdzonego po raz ostatni, nie zauważył u niego żadnych obrażeń ciała. Zdaniem świadka nie miał on na terenie Grajewa żadnych wrogów. Świadek stwierdził, iż nie wie, kto mógł przyczynić się do jego śmierci. Również świadek Jan Władysław Ś. (k. 886v-887, 403, 87-88) widział Czesława D. po raz ostatni w niedzielę, tj. w dniu 12 września 2010 r. Słuchany po raz pierwszy w postępowaniu przygotowawczym świadek ten zeznał (k. 87-88), iż tego dnia przyszedł do parku przy ul. Plac Niepodległości w godzinach rannych i wówczas był już tam „Górnik”, do którego ok. godz. 11.00 dosiedli się młodzi chłopcy (3-4) w wieku 20-25 lat. Siedzieli oni na ławce w parku i spożywali alkohol oraz palili papierosy. Świadek stwierdził, iż znał tych chłopaków tylko z widzenia. Z zeznań tego świadka wynika, iż siedział on na innej ławce w tym samym parku, a ok. godz. 13.00 poszedł na postój taksówek i taksówką pojechał do swojego domu, gdyż był wówczas pod wpływem alkoholu i ciężko byłoby mu iść. Świadek podał, iż spożywał w tym dniu alkohol w godzinach rannych, siedząc na ławce w parku z kolegą o imieniu Kazik. Składając po raz kolejny zeznania w postępowaniu przygotowawczym świadek Jan W. Ś. zeznał (k. 403), iż w tamtą niedzielę w godzinach przedpołudniowych spożywał alkohol razem z Czesławem D., siedząc na ławce w parku przy ul. Plac Niepodległości. Twierdził, że wypili wówczas „pół litra” i rozeszli się  ok. godz. 11.30. Następnie „Górnika” widział po południu ok. godz. 15.00 tego samego dnia, siedzącego na ławce w tym samym parku razem z trzema młodymi nieznanymi mężczyznami. Zeznał, iż po chwili doszli do nich Cezary i Krzysztof S. oraz Elżbieta B.. Podał, iż jest pewien, że tego dnia po godz. 15.00 Czesław D., Cezary i Krzysztof S. oraz Elżbieta B. udali się z parku w stronę mieszkania Elżbiety B. i weszli na podwórko, gdzie mieści się to mieszkanie. Świadek natomiast pozostał w parku i spotkał się z mężczyzną o pseudonimie „Kazik”, z którym nie spożywał alkoholu. Porozmawiał z nim chwilę, po czym rozeszli się. Świadek podał, iż poszedł w kierunku dworca PKS, skąd taksówką pojechał do swojego domu. Był już wówczas pijany. Składając zeznania przez Sądem świadek Jan W. Ś. zeznał (k. 886v-887), że nie utrzymywał z „Górnikiem” żadnych kontaktów i nie przebywał w jego towarzystwie. Potwierdził on swoje wyjaśnienia złożone po raz pierwszy w postępowaniu przygotowawczym, dodając, że oskarżonego wśród tych młodych chłopców razem z „Górnikiem” nie było. Po odczytaniu natomiast poprzednio złożonych przez niego zeznań po raz drugi w postępowaniu przygotowawczym z k. 403 świadek zaprzeczył, by po powrocie do domu, ponownie wrócił do parku. Podał, iż pamięta, że pojechał „taryfą” do domu ok. godz. 13.00 i nie wrócił już. Świadek stwierdził, iż widzi różnicę w swoich zeznaniach, że są odmiennie, ale nie potrafi wyjaśnić, dlaczego złożył takie zeznania. Podał, iż miał operację „na głowę” i nie pamięta jak to było. Stwierdził, iż bardziej prawdziwe wydają mu się pierwsze zeznania, ale nie potrafi wytłumaczyć dlaczego. Przyznał, iż przebywał na leczeniu przeciwalkoholowym w szpitalu w Choroszczy. W ocenie Sądu na wiarę zasługują zeznania świadka złożone po raz pierwszy w postępowaniu przygotowawczym oraz na rozprawie. Przeczy logice i zasadom doświadczenia życiowego to, aby świadek pamiętał więcej szczegółów i podawał więcej danych dotyczących wydarzeń mających miejsce w krytycznym dniu, składając zeznania w postępowaniu przygotowawczym po upływie przeszło miesiąca od tego dnia, niż składając zeznania drugiego dnia po krytycznym zajściu. Zwłaszcza wobec tego, że świadek ten nadużywa alkoholu i jak sam przyznał ma „kłopoty z głową”, miał operację „na głowę”.

 Świadek Kazimierz Ch. (k. 93-94), znajomy Czesław D. zeznał, iż po raz ostatni widział go w niedzielę 12 września 2010 r. Według relacji tego świadka w tym dniu, kiedy on wraz z Kazimierzem W. przebywał w swoim domu przy ul. Dwornej .. w Grajewie „około godzin południowych lub też trochę popołudniu” przyszedł do nich „Górnik” i przebywał razem z nimi przez około 30 min., spożywając alkohol, po czym wyszedł. Świadek wskazał, iż gdy „Górnik” przyszedł, był już pod wpływem alkoholu i nie miał on wówczas żadnych widocznych obrażeń ciała. Wyszedł o własnych siłach. Świadek nie wie, dokąd wówczas poszedł pokrzywdzony i od tamtej pory go nie widział.

Z zeznań świadka Jadwigi G. (k. 775v-776v, 640v-641, 190-192, 102-105, 4-5) – siostry Czesława D. wynika, iż w dniu 12 września 2010 r. ok. godz. 21.00-22.00 jej brat przyszedł do niej do domu położonego przy ul. …… w Grajewie. Był on wówczas bardzo mocno pobity, miał zakrwawioną głowę, twarz i rękę, jedno oko opuchnięte, a drugie „wysadzone na wierzch”. Świadek poleciła wtedy swojemu synowi, by wezwał karetkę pogotowia. Świadek zeznała, iż Czesław D. po wejściu do domu poszedł o własnych siłach do pokoju znajdującego się na wprost od drzwi wejściowych, położył się na znajdującym się tam łóżku i sam zsunął sobie buty z nóg, pocierając noga o nogę. Świadek podała, iż zakrwawioną ręką zabrudził on ścianę w przedpokoju, a jego krew, wyciekająca z głowy i ręki, pozostała również na poszewce z pościeli, na której leżał. Według relacji świadka jej brat wówczas cały czas charczał i jęczał, nic nie mówiąc. Po kilku minutach przyjechała karetka pogotowia, którą zabrano go do szpitala. Po zabraniu brata, świadek zdjęła zakrwawione poszewki z pościeli, jak też wytarła ścianę w przedpokoju. Świadek nie wie, gdzie, w jakich okolicznościach i przez kogo jej brat został pobity. Zeznania podobnej treści, korespondujące z zeznaniami Jadwigi G. złożył przesłuchany w charakterze świadka jej syn Robert G. (k. 887v-888, 6-8), który był razem z matką w domu, kiedy przyszedł do nich Czesław D.. Ponadto zeznał on, iż widział wuja Czesława D. w dniu 12 września 2010 r. ok. godz. 9.00 siedzącego na ławce w parku przy ul. Plac Niepodległości w Grajewie wraz z dwoma nieznanymi świadkowi mężczyznami oraz ok. pół godziny później, idącego samotnie ul. Kopernika. Świadek stwierdził, że jego wujek wyglądał wówczas normalnie.

Świadek Mariusz G. R. (k. 860, 59-60), pełniący w dniu 12 września 2010 r. dyżur na stanowisku ratownika medycznego, zeznał, iż tego dnia ok. godz. 22.00 z polecenia dyspozytora wraz z pozostałymi członkami karetki pogotowia ratunkowego udał się pod adres Grajewo, ul. ….. Pod tym adresem zastał leżącego na łóżku w jednym z pokoi w domu pokrzywdzonego, który  miał zakrwawioną twarz, krwiaka pod jednym z oczu, jego ubranie było całe mokre, był on pod wpływem alkoholu, a kontakt z nim był utrudniony. Według relacji tego świadka w domu tym znajdowali się także członkowie rodziny pokrzywdzonego – mężczyzna i kobieta. Świadek zeznał, iż pokrzywdzony powiedział im, że został pobity, natomiast członkowie jego rodziny oświadczyli, że przyszedł on do nich w takim stanie. Świadek podał, iż po wstępnym opatrzeniu na miejscu pokrzywdzony został zabrany do szpitala i przekazany na izbę przyjęć. Zeznania o podobnej treści złożył świadek Marek G. (k. 860-860v, 61-62), który również, pełniąc w dniu 12 września 2010 r. dyżur na stanowisku ratownika medycznego – kierowcy karetki pogotowia ratunkowego, ok. godz. 22.00 z polecenia dyspozytora wraz z pozostałymi członkami karetki pogotowia ratunkowego udał się pod adres Grajewo, ul. ….. celem udzielenia pomocy pokrzywdzonemu. Także podobnie zeznał świadek Radosław T. (k. 859-860, 71-72) – lekarz, który był w zespole pogotowia ratunkowego udzielającego pomocy pokrzywdzonemu w dniu 12 września 2010 r. Podał on, iż po przybyciu do domu przy ul. …… zastano zgłaszającą siostrę pokrzywdzonego i jakiegoś mężczyznę, który w ocenie świadka był jej mężem. Świadek zeznał, iż pokrzywdzony leżał na łóżku w pokoju na parterze domu, był przytomny, na pytania odpowiadał świadomie. Siostra pokrzywdzonego oświadczyła, iż przyszedł on do jej domu pobity, mimo że tam nie mieszka. Świadek podał, iż nie pamięta czy to ona, czy jej mąż powiedzieli, że „ktoś przywlókł go pod dom i zostawił”. Według relacji świadka pokrzywdzony twierdził, że został pobity na ulicy, nie mówił jednak, na jakiej ulicy i kto go pobił. Twierdził, że nie znał tych osób. Mówił tylko, że miało to miejscu w dniu dzisiejszym (12 września 2010 r.) oraz oświadczył, że pił alkohol. Po zbadaniu pokrzywdzonego, świadek stwierdził u niego krwiak okularowy oka lewego, ranę w okolicy ciemieniowo czołowej lewej o długości 1-2 cm, która wyglądała, jakby powstała wskutek uderzenia w ostrą krawędź czegoś, bardzo liczne podbiegnięcia krwawe na całych plecach, udach i pośladkach oraz otarcia naskórka na kolanach, a także obrzęk grzbietu dłoni lewej. Świadek wskazał, iż pokrzywdzony generalnie nie krwawił, lecz był ubrudzony krwią. Został on przewieziony i przekazany na izbę przyjęć szpitala w Grajewie w stanie ogólnym dobrym.       

  Z zeznań świadka Krzysztofa N. (k. 859v, 64), pracującego, jako lekarz w Szpitalu Ogólnym w Grajewie w Oddziale Chirurgii wynika, iż w dniu 12 września 2010 r. ok. godz. 22.00 zespół karetki pogotowia przywiózł do tego szpitala mężczyznę w stanie po użyciu alkoholu z obrażeniami powstałymi w wyniku pobicia przez nieznane osoby. Przy przyjęciu do oddziału pokrzywdzony był przytomny, choć jego mowa była niezbyt zrozumiała, posiadał rozległe obrażenia na całym ciele w postaci potłuczeń, zlokalizowanych w obrębie tułowia, ściany tylnej klatki piersiowej, okolicy lędźwiowej, pośladków, kończyn górnych i twarzoczaszki. Obrażenia te miały charakter pręgowanych podbiegnięć krwawych, a także rozległych zasinień, rozległych krwiaków podskórnych w obrębie w/w okolic. Świadek zeznał, iż pokrzywdzony, co do okoliczności powstania powyższych obrażeń nie określił, kto był ich sprawcą. Twierdził jedynie, że został pobity, nie wskazując, kto i gdzie miał to zrobić. Świadek wskazał, iż kontakt z pokrzywdzonym był utrudniony i nie można było dobrze zrozumieć tego, co mówił. Potwierdzał on, że spożywał alkohol w postaci piwa. Świadek stwierdził, iż w trakcie pobytu na w/w oddziale pokrzywdzony był w stanie ogólnego wstrząsu pourazowego i w wyniku zastosowanego leczenia uzyskano stan ogólny dość stabilny. Później ok. godz. 6.00 rano nastąpiło pogorszenie stanu pokrzywdzonego, w związku z czym został on przekazany do oddziału OIT. Świadek wskazał, iż pokrzywdzony miał obrażenia niezadawnione, które mogły powstać w obrębie kilku, kilkunastu godzin, a podłużne ślady obrażeń mogłyby wskazywać, że zostały zadane jakimś twardym przedmiotem.

Natomiast z zeznań przesłuchanych w charakterze świadków pielęgniarek pracujących w Oddziale Chirurgii Szpitala Ogólnego w Grajewie Krystyny D. (k. 858-859, 80-81), Wiesławy Ś. (k. 859, 85-86) i Ewy O.k. 859-859v, 89-90) wynika, iż pokrzywdzony, który został przyjęty na Oddział Chirurgii w dniu 12 września 2010 r. ok. godz. 22.00 - 23.00 z licznymi obrażeniami ciała, udzielił im rozbieżnych informacji odnośnie tego, przez kogo został pobity - raz mówił, że został pobity z powodu kobiety, która jest pracownicą szpitala, innym razem powiedział, że został pobity przez siostrę czy też przez rodzinę za mieszkanie, którego nie chciał przepisać, a kolejnym razem, po tym jak na oddziale pojawili się funkcjonariusze policji, oznajmił, że pobili go policjanci, przy czym nie podawał on szczegółów dotyczących tego, kiedy, gdzie i w jakich okolicznościach doszło do jego pobicia. Krystyna D. i Ewa O. zeznały ponadto, iż pokrzywdzony był wyziębiony. Świadek Ewa O. dodatkowo podała, że Czesław D. oznajmił jej, że zna osoby, które go pobiły, jednak nie podał ich imion i nazwisk.

Omówione powyżej zeznania świadków dotyczące stanu, w jakim znajdował się Czesław D. i posiadanych przez niego obrażeń ciała po krytycznym zajściu korespondują z ustaleniami poczynionymi w trakcie przeprowadzonych w toku niniejszego postępowania oględzin i sekcji zwłok oraz w opinii biegłego wraz z ustną opinią uzupełniającą (k. 285-292, 594-608, 900v-901). Powyższa opinia biegłego wraz z opinią uzupełniającą, jako fachowa, rzetelna oraz jasna i zupełna została podzielona przez Sąd.

Szczególną uwagę należy zwrócić na zeznania słuchanej kilkakrotnie w toku niniejszego postępowania Elżbiety Marii B. (k. 115-116, 309-310, 363-366, 393-394, 592-593, 641-642v, 821-824v) - znajomej Czesława D., które ewentualnie mogłyby stać się podstawą skazania oskarżonego, o ile uznane zostałyby za wiarygodne. Świadek słuchana po raz pierwszy w postępowaniu przygotowawczym (k. 115-116) podała, iż pokrzywdzonego widziała w dniu 10 września 2010 r. w piątek w godzinach popołudniowych, siedzącego na ławce w parku przy ul. Plac Niepodległości wraz z Januszem Z., Cezarym S. i Bogdanem G.. Świadek zeznała, iż wówczas podeszła do tych osób i przywitała się z nimi, a Czesław D. zaproponował, że „postawi jej wódkę" oraz oznajmił, że oczekuje na listonosza, który ma przynieść mu rentę. Świadek odmówiła spożywania alkoholu i udała się do sklepu spożywczego na zakupy. Po upływie 15 min., gdy wracała ze sklepu tą samą drogą przez park, nie spotkała już Czesława D. i jego kolegów. Świadek zeznała, iż z całą pewnością był to piątek 10 września 2010 r., a od tamtego czasu nie widziała się z Czesławem D..

Słuchana po raz drugi w postępowaniu przygotowawczym świadek Elżbieta M. B. (k. 309-310) złożyła zeznania odmiennej treści, wskazując, że przy pierwszym przesłuchaniu nie powiedziała całej prawdy, bo bała się Czarka S.. W tych swoich zeznaniach złożonych w dniu 7 października 2010 r. Elżbieta M. B. podała, iż około 2-3 tygodni temu po południu spożywała alkohol w swoim mieszkaniu położonym przy ul. /…./ w Grajewie wraz z Czesławem D., braćmi Cezarym i Krzysztofem S. oraz ich kolegą, którego ona nie znała. Twierdziła, że po wypiciu wspólnie pół litra alkoholu, któryś z mężczyzn zażądał od „Górnika" pieniędzy na kolejne pół litra alkoholu. „Górnik" powiedział, że nie ma już pieniędzy. Świadek zeznała, iż udała się wówczas do łazienki, skąd usłyszała odgłosy szamotaniny dobiegające z pokoju, a po powrocie zobaczyła, że Czesiek siedzi na pufie i ma zakrwawioną twarz. Przy nim siedzieli dwaj bracia S. i ich kolega. Czarek S. posiadał w ręku kij bejsbolowy z drzewa w kolorze jasnym, który położył na podłogę. Świadek podała, iż Czarek S. z tym kolegą zaczęli „Górnika" szarpać, domagając się pieniędzy na wódkę, on jednak nadal twierdził, że nie ma pieniędzy. Wtedy to Czarek S. uderzył Czesława D. ręką w twarz. Świadek zeznała, iż Czesiek zasłonił swoją twarz rękoma i leciała mu z głowy krew. Widząc to, świadek powiedziała do Czarka S. i jego kolegi, żeby nie bili Cześka, a następnie podniosła go z pufy, weszła z nim do kuchni i zaczęła obmywać mu twarz, polewając wodą z czerwonego dzbanka po głowie nad zlewem. Zdaniem świadka Czesław D. miał całą twarz we krwi. Jak świadek go myła, to bracia S. i ich kolega wyszli z jej domu. Czarek zabrał ze sobą kij bejsbolowy. Świadek podała, iż po wyjściu Czesława D. z jej domu, ona wyszła chwilę zaraz po nim na swoje schody. Wtedy zobaczyła, jak „Górnik" leży na ziemi na jej podwórku, a przy nim była cała trójka, z którą wcześniej pili alkohol. Świadek podała, iż Czarek S.trzymał w ręku kij bejsbolowy i zadawał nim uderzenia leżącemu Cześkowi. Widziała też, jak pochyleni nad Czesławem D.byli Krzysztof S. i ten trzeci ich kolega. Kopali go nogami, a Czarek i ten trzeci zadawali uderzenia rękoma po całym ciele. Świadek widziała, jak Czarek S. bił Cześka tym kijem kilka razy, gdzie popadło. Jednoznacznie świadek nie była w stanie powiedzieć, czy Krzysiek S. bił Czesława D., niemniej był on nad Cześkiem pochylony. Czy zadawał uderzenia tego świadek nie widziała. Według relacji świadka, po tym pobiciu bracia S. ze swoim znajomym uciekli w kierunku parku przy Placu Niepodległości, a Czesiek leżał jeszcze na ziemi ze 2-3 minuty, po czym wstał i udał się w stronę Placu Niepodległości w kierunku parku. Wtedy świadek wróciła do swojego mieszkania. Świadek zeznała, iż do Cześka nie podchodziła i z nim nie rozmawiała i nie wie, za co on został pobity, a jedynie z tego, co zaistniało w jej mieszkaniu i na zewnątrz, to sądzi, że został pobity za to, że nie dał on pieniędzy na alkohol. Świadek podała, iż po tym zajściu po około 15 min. wyszła do parku, lecz nie widziała tam Cześka, ani braci S. i ich znajomego. Nie mówiła nikomu o tym zajściu. O tym, że Czesław D. nie żyje świadek dowiedziała się od policjantów kilka dni po jego pobiciu. Dodała, że pobicie Cześka w jej mieszkaniu i przy domu miało miejsce po południu, lecz godziny nie jest w stanie podać. Jej zdaniem na pewno na dworze było widno. W trakcie czynności okazania wizerunku w dniu 7 października 2010 r. świadek Elżbieta M. B. podała (k. 336-337, 339-340), iż spośród okazanych jej osób nie rozpoznaje tego mężczyzny, który około 3 tygodni temu razem z Krzysztofem S. bił Czesława ps. „Górnik", „Komandos", przy czym stwierdziła, iż Krzysztof S. nie bił Cześka, ale był świadkiem tego pobicia.

Słuchana po raz kolejny w postępowaniu przygotowawczym (przed prokuratorem) Elżbieta M. B. (k. 363-366) zeznała, iż w połowie września 2010 r. około godz. 16.00- 17.00, po obiedzie, na który chodzi do Klubu Seniora przy ul. Nowe Osiedle, gdy wróciła już do swojego miejsca zamieszkania na Placu Niepodległości widziała, siedzących na ławce Czesława D. z braćmi S. Cezarym i Krzysztofem oraz nieznanym jej młodym mężczyzną. Z zeznań świadka wynika, iż po upływie krótkiego czasu dołączyła ona do tych mężczyzn i po zakupieniu alkoholu u matki braci S. za pieniądze otrzymane od Czesława D. zaprosiła wszystkich czterech mężczyzn do swojego mieszkania. Według relacji świadka wypili oni wspólnie pół litra alkoholu w ciągu 15-20 min. Po czym, kiedy przebywała w łazience usłyszała, że Cezary S. domaga się pieniędzy od Czesława D. na zakup kolejnej porcji alkoholu, na co ten ostatni odpowiedział, że nie ma pieniędzy, następnie usłyszała odgłosy szamotaniny. Wówczas świadek szybko wróciła do pokoju i zobaczyła, iż Czesław D. siedzi na pufie i ma zakrwawioną twarz - pod nosem i w okolicy warg, a Cezary S. siada na taborecie. Świadek zeznała, iż w drodze z łazienki do pokoju słyszała klaśnięcie takie, jak przy uderzeniu otwarta dłonią w twarz, jednak uderzenia nie widziała. Świadek w tych zeznaniach potwierdziła, iż do jej mieszkania Cezary S. przyszedł z kijem bejsbolowym, który położył pod fotelem. Gdy świadek zobaczyła krew na twarzy Czesława, poleciła pozostałym trzem mężczyznom, by opuścili jej mieszkanie, co też oni uczynili. Ona natomiast wytarła Czesławowi D. twarz z krwi papierem toaletowym, po czym wyszedł on z jej mieszkania. Po chwili świadek wyszła na schody przed dom i zobaczyła, że Czesław D. leży na ziemi, a ta cała trójka, co z nimi piła, pochyla się nad nim. Świadek potwierdziła, że Cezary S., trzymanym w rękach kijem bejsbolowym bił Czesława po nogach, plecach i po głowie oraz kopał go, również ten nieznany chłopak kopał Czesława nogami. Według relacji świadka, Krzysztof S. był pochylony nad Czesławem D.i na koniec raz go kopnął. Zdaniem świadka to zdarzenie miało miejsce na wprost od wejścia do jej domu, a Czesław leżał przy murze. Świadek zeznała, iż krzyknęła, aby zostawili oni Czesława i wówczas oni uciekli. Z zeznań świadka wynika, iż następnie zabrała ona do swojego domu Czesława D., który był przytomny, a któremu krew lała się z czubka głowy i nad zlewem w kuchni polewała mu głowę wodą z dzbanka. Według relacji świadka po chwili poszła ona na Plac Niepodległości z pokrzywdzonym, który posiedział trochę na ławce, po czym powiedział, że pójdzie do siostry. Świadek wróciła wówczas do domu i jak po kilkunastu minutach wróciła, to już Czesława D. nie było.

W kolejnych zeznaniach złożonych w postępowaniu przygotowawczym w dniu 19 października 2010 r. świadek Elżbieta M. B. (k. 393-394) podała, iż kilka dni temu zmarł jej konkubent i obawia się ona, że za to, że zeznała prawdę może jej stać się krzywda ze strony S. lub ich znajomych. Podała, iż w dniu, kiedy zatrzymani zostali bracia S., przyszła do niej ich matki i urządziła jej awanturę za to, że zeznawała przeciw jej synom. Zapewniła, iż przed prokuratorem zeznawała (k. 363-366) prawdę.

Również w tracie składania zeznań w dniu 23 stycznia 2011 r. (k. 592-593) Elżbieta M. B. stwierdziła, iż w sprawie pobicia „Górnika" już złożyła wyczerpujące zeznania przed prokuratorem i nie ma nic więcej do dodania.

Składając zeznania po raz pierwszy przed Sądem (k. 641-642v) świadek Elżbieta M. B. wycofała się ze złożonych przez nią uprzednio w toku postępowania przygotowawczego zeznań obciążających oskarżonego, zeznając odmiennie, że nie widziała tego dnia żadnego ze S.           i nie wie, kto pobił „Górnika". Stwierdziła, iż funkcjonariusze policji wymusili na niej fałszywe zeznania, także wówczas, gdy wieźli ją do prokuratora, mówili jej, co ma zeznawać.

Składając zeznania przed Sądem w niniejszym składzie (k. 821-824v), świadek Elżbieta M. B. zaprzeczyła, by Cezary S. i Czesław D. w jej mieszkaniu pili wspólnie alkohol. Świadek zeznała, iż 12 września 2010 r. nie widziała, ani Cezarego, ani Krzysztofa S.. Natomiast po odczytaniu uprzednio złożonych przez nią zeznań z k. 115-116, stwierdziła ostatecznie, iż w związku z upływem już 2 lat teraz nie wie, czy jak wyszła ze sklepu, to D. był, czy też nie i czy był w jej domu w piątek, czy też nie. Podała, iż ma zaniki pamięci, a to już było dawno. Zeznała, iż nie wie, kiedy pobito D., a jak widziała go ostatnio, to był zdrowy i cały. Jednocześnie świadek zaprzeczyła odczytanym jej zeznaniom złożonym przez nią uprzednio z k. 309-310. Stwierdziła, że te zeznania zostały wymuszone przez przesłuchującego go aspiranta J., który na nią krzyczał, szarpał ją i groził jej karą 25 lat pozbawienia wolności. Twierdziła, że zostało na niej wymuszone, aby w swoich zeznaniach obciążyła Cezarego S. i wymyśliła tę historię, aby dano jej spokój. Także po odczytaniu jej wcześniejszych zeznań z k. 336-337, 339-340 zaprzeczyła, by to Czarek pobił D., stwierdzając, że „te przesłuchania były pod wpływem presji” i została „zmuszona psychicznie przez policjantów, żeby cały czas mówić na S.”. Odnośnie czynności okazania (k. 357-358, 427-428), w trakcie, których świadek nie rozpoznała nikogo, podała, iż jak ona mogła poznać ludzi, którzy mieli bić D., jeśli nie widziała, że D. był bity i nie było takiego zajścia związanego z jego pobiciem. Natomiast odnośnie czynności oględzin należącego do niej mieszkania i terenu przyległego do budynku w dniu 7 października 2010 r. (k. 359-361), w której uczestniczyła, oświadczyła, iż nie było takiego zajścia, że pokazywała policjantom, gdzie myła głowę D., ale funkcjonariusze powiedzieli, że ma wskazać nawet, gdzie S. siedział, na której pufie. Powiedzieli jej, że jak nie wskaże S., to sama pójdzie siedzieć. Zdaniem świadka policjanci „spreparowali to wszystko”, nie mogli znaleźć „kozła ofiarnego” i dlatego tak kazali jej powiedzieć.

Świadek nie potwierdziła również odczytanych jej zeznań złożonych przed prokuratorem (k. 363-366), twierdząc, iż funkcjonariusze policji wręcz zmusili ją, by utrzymywała w dalszym ciągu zeznania o pobiciu D. przez S.. Dodatkowo świadek zeznała, iż w soboty i niedziele nie chodzi na obiady, bo wtedy w Klubie Seniora nie ma obiadów. Podała, iż w święto Trzech Króli też nie było obiadów i we wszystkie wolne soboty nie ma obiadów. Wskazała, iż obiady te wydawane są między godz. 12:00 a 13:00 i można wziąć je na wynos, albo zjeść na miejscu. Stwierdziła, iż ona bierze obiady zawsze na wynos. Świadek zeznała, iż nie wie, dlaczego jest tak wpisane, że była na obiedzie w niedzielę. Jej zdaniem również godzina obiadu nie zgadza się, bo o godz. 16:00 to już nie ma obiadów. Świadek podała, iż obiady są wydawane do godziny 13:00 i jak tyle lat chodzi na obiady, to nigdy w niedzielę nie były one wydawane. Zeznała, iż obecnie nie pamięta, czy w tamtym okresie widziała plamy krwi w pobliżu jej mieszkania, czy też nie.

Odnośnie odczytanych jej zeznań z k. 393-394 podała, iż policjanci, wioząc ją do prokuratora, powiedzieli, że ma powiedzieć i potwierdzić to samo, co na komendzie. Prokuratorowi R. dla świętego spokoju powiedziała to, co mówili policjanci. Przyznała, iż Krystyna P. słusznie zrobiła jej awanturę. Świadek podała, iż cały czas była pod presją policji, natomiast ze strony oskarżonego Cezarego S. i Krystyny P.nikt jej nie groził. Także odnośnie odczytanych jej zeznań z k. 592 stwierdziła, że cały czas bała się policji i dlatego cały czas mówiła, że S. pobił D.. Świadek Elżbieta M. B. stwierdziła, iż te zeznania, które złożyła przed Sądem są prawdziwe, zarówno te złożone przed Sądem w poprzednim składzie, jak i te złożone przed niniejszym składem.

Zdaniem Sądu zeznania świadka Elżbiety M. B.w części, w której świadek wskazuje, iż oskarżony Cezary S. ewentualnie z udziałem innej osoby, dokonał pobicia Czesława D. nie zasługują na uwzględnienie. Zeznania te są niewiarygodne nie tylko z uwagi na to, iż są niespójne, wewnętrznie sprzeczne oraz zawierają istotne rozbieżności, ale również dlatego, że nie znajdują potwierdzenia w pozostałych dowodach zgromadzonych w sprawie. Zeznania Elżbiety M. B. nie polegają na prawdzie. O ich niewiarygodności świadczy m.in. to, że świadek podała, że w dniu, kiedy doszło do pobicia pokrzywdzonego w godzinach poprzedzających krytyczne zajście była ona na obiedzie w Klubie Seniora przy ul. Nowe Osiedle w Grajewie, w sytuacji, gdy w niedziele obiady w tym Klubie nie są w ogóle wydawane, (co świadek przyznała składając zeznania przed Sądem w niniejszym składzie). Niewątpliwym zaś w świetle zgromadzonego w sprawie materiału dowodowego jest to, że Czesław D. doznał obrażeń ciała skutkujących jego śmiercią w niedzielę 12 września 2010 r. Wiarygodności zeznań świadka przeczy także to, iż niezgodnie z prawdą twierdziła ona, że pobitemu Czesławowi G. „krew lała się z czubka głowy”, w sytuacji, gdy w wyniku oględzin i badań przeprowadzonych przez biegłego w niniejszej sprawie stwierdzono, że pokrzywdzony doznał stłuczenia lewej strony głowy i rany okolicy czołowo - ciemieniowej (po stronie lewej z przodu głowy, a nie na czubku głowy). Ponadto w wyniku czynności przeprowadzonych w toku niniejszego postępowania nie ujawniono śladów krwi Czesława D. w mieszkaniu Elżbiety M. B. (zwłaszcza na taborecie, na którym rzekomo siedział pokrzywdzony, na zlewie w kuchni, czy na dzbanku, za pomocą, którego świadek rzekomo polewała jego głowę wodą), na korytarzu ani we wskazywanym przez nią rzekomym miejscu jego pobicia, które potwierdzałyby zeznania świadka o tym, że Czesław D. faktycznie doznał tam obrażeń ciała. Ponadto świadek nie potrafiła wskazać konkretnej daty opisywanego przez nią zdarzenia (podawała różne mało precyzyjne określenia czasu zajścia jak np. w połowie września 2010 r.), mimo iż było ono tak tragiczne w skutkach i w sytuacji, gdy podawała z dużą dokładnością pozostałe szczegóły tego zajścia. Przy czym zastanawiające jest to, że kolejne zeznania świadka (te składane po raz trzeci w postępowaniu przygotowawczym) były bardziej szczegółowe i precyzyjne, a jednocześnie istotnie różniły się od tych złożonych wcześniej w bliższym czasie od krytycznego dnia (po raz pierwszy i drugi w postępowaniu przygotowawczym). Wbrew logice i zasadom doświadczenia życiowego jest to, aby świadek pamiętała więcej szczegółów związanych z zajściem w późniejszym czasie od jego zaistnienia, niż wcześniej. Należy zauważyć, iż świadek zmieniała istotnie swoje zeznania w toku postępowania i przedstawiany przez nią przebieg tego samego zdarzenia w kolejnych zeznaniach różnił się od poprzedniego. Zeznania Elżbiety M. B. nie znalazły potwierdzenia w zeznaniach żadnego z pozostałych przesłuchanych w sprawie świadków.

Nieżyjący już świadek Stanisław D. (k. 301-302), który jako konkubent Elżbiety M. B. mieszkał wraz nią, składając zeznania w postępowaniu przygotowawczym podał, iż gdy po pobycie w szpitalu w dniach 11.09.-13.09.2010 r. wrócił do domu, jego konkubina powiedziała mu, że Czesław D. nie żyje, że „go pobili i on zmarł”. Świadek zeznał, iż Elżbieta B. nic mu więcej na ten temat nie mówiła, nie mówiła, kto mógł go pobić i gdzie go pobito. Natomiast świadek Barbara C. (k. 931-932, 386-387, 381-382), która w dniu 12 września 2010 r. mieszkała przy ul. …… w Grajewie, a okna jej mieszkania wychodziły na to samo podwórko, przy którym mieszkała Elżbieta B., mimo, iż tego dnia była w swoim mieszkaniu nie widziała zajścia na tym podwórku z udziałem m.in. oskarżonego i Czesława D., o którym zeznawała Elżbieta B. Takiego zajścia nie widział również nieżyjący już obecnie świadek Zdzisław J. (k. 383-384), który mieszkał razem ze swoją konkubiną Barbarą C. pod wskazanym wyżej adresem. Podobnie pozostałe przesłuchane w niniejszej sprawie osoby mieszkające przy tym samym podwórku, co Elżbieta B. (m.in. Irena D. (k. 888v, 473-474), Urszula W.(k. 888v-889, 406), Danuta D. (k. 889-889v, 408), Kamil Marek P.(k. 889v, 407), Wojciech G. (k. 388)) nie były świadkami takiego zajścia, nie słyszały jego odgłosów ani nie widziały śladów krwi na podwórku czy też na klatce schodowej.

Wobec powyższego, Sąd nie podzielił zeznań świadka Elżbiety M. B., wskazującej na sprawstwo oskarżonego Cezarego M. S.. Zeznania te, jako niewiarygodne i nie znajdujące potwierdzenia w pozostałych dowodach zgromadzonych w sprawie nie mogły stać się podstawą skazania oskarżonego. Należy przy tym wskazać, iż Sąd uwzględnił opinię psychologiczną dotyczącą Elżbiety M. B.k. 868-870),  oceniając ją jako fachową, rzeczową, jasną i zupełną. Jednakże wnioski tej opinii, zgodnie, z którymi sprawność umysłowa Elżbiety M. B. mieści się w granicach normy wiekowej, ma ona zaburzoną pamięć świeżą, a jej zdolności do logicznego rozumowania, postrzegania i odtwarzania spostrzeżeń są zachowane w granicach normy, nie mogły wpłynąć na powyższą ocenę zeznań tego świadka, która leży wyłącznie w gestii Sądu.

Należy wskazać, iż świadek Krystyna P. (k. 824v-825, 827, 777v-779, 331- 332) - matka oskarżonego, zaprzeczając sprawstwu jej syna, wskazywała na inne osoby (Andrzej M., ps. ….., Arkadiusz M., ps. …….. i Krystian G., ps. …….., podobne informacje przekazując również w listach kierowanych do organów ścigania - k. 787, 789), które rzekomo dokonały pobicia Czesława D.. Jej zeznania jednak stanowiły jedynie relację tego, o czym dowiedziała się ona od innych osób (w szczególności od Jarosława C., Jana Z.) i nie znalazły potwierdzenia w zgromadzonym w sprawie materiale dowodowym, w związku, z czym nie mogły one stać się podstawą oskarżenia domniemanych przez nią sprawców. Odnośnie oskarżonego jej syna Cezarego S. świadek potwierdziła, iż w dniu 12 września 2010 r. był w on domu i oglądał mecz z Tomaszem O., w godzinach wieczornych o godz. 20.00 był on w domu i oglądał film, natomiast jej syn Krzysztof w tym czasie spał.

Świadek Jan Z. (k. 862-862v) zeznał, że słyszał o tym, że jak wieczorem D. wracał do domu, „ten wypadek się stał, to miało być przy kościele jakiś parking z boku, że pobili go". Podał, że Jarosław C. mówił mu, że „zauważył tą ciąganinę i odszedł", że „wtedy tam się ciągał pseudo Szczurek, Lilac", że „cztery osoby tam się ciągały". On wtedy tam nie podchodził, przypuszczał, że ktoś tam leży na dole, a czterech wokół niego się obracali, jakby chcieli go podnieść. C. nie mówił, kto tam leżał, a później po tym wypadku, jak było głośno w Grajewie, to skojarzył sobie, że to mógł być „Górnik". Świadek przyznał, że później mówił Krystynie P. o tym, co dowiedział się od C.. Dodał, że jeszcze z tego, co mówił C., to miała być tam osoba o ps. „Recydywa".

Słuchany w charakterze świadka Jarosław C. (k. 826-827, 790) podał, iż nic nie wie na temat śmierci D. i słyszał na ten temat różne wersje. Zeznał, iż w tym miejscu, w którym miał być pobity D., to non stop się biją. Często widzi, jak tam się biją, ale tam nie chodzi. Przyznał, iż nazwiska tych „rozrabiaków" podał Krystynie P.. Jednocześnie stwierdził, że nie widział, że oni pobili D. i nie może ich oskarżyć. Podał, iż „w gazecie grajewskiej pisało, że trzech pobiło i dlatego tak pokombinował". Świadek zeznał, iż Krystynie P. mówił, że widział, jak się bili z daleka, ale nie podchodził tam. Wtedy było widno i ciepło. Podał, iż widział, że się biją z daleka z odległości ok.70 moraz, że było tam 4-5 osób. Stwierdził, iż nie potrafi powiedzieć, kto wtedy bił i kogo, jakby podszedł blisko, to by rozpoznał, ale nie podchodził. Przypuszcza, że syna Krystyny P. nie było wtedy wśród tych osób. Przyznał, że Krystynie P. mógł powiedzieć, że ci trzej pobili D., chociaż sam tego nie widział.

Omówione powyżej zeznania świadków nie stanowią dowodu na to, iż oskarżony, Cezary M. S. dopuścił się zarzucanego mu czynu. Wyjaśnienia oskarżonego,  nie przyznającego się do winy, w świetle tych zeznań nie mogły zostać skutecznie zakwestionowane. Co więcej znajdują one potwierdzenie w zeznania świadków Krzysztofa Tadeusza S. i Tomasza O.. Świadek Tomasz O. (k. 862, 350) potwierdził, iż w dniu 12 września 2010 r. przyszedł do Cezarego S. ok. godz. 16.30 i oglądał razem z nim mecz w telewizji do godz. 19.00, po czym wyszli przed dom Cezarego i tam stali razem do godz. 20.00, a następnie rozeszli się. W tym czasie z nikim się nie widzieli i z nikim nie rozmawiali. Również świadek Krzysztof T. S. (776v- 777v, 369-370) - brat oskarżonego, potwierdził, że w dniu 12 września 2010 r. oskarżony razem z kolegą Tomaszem O. oglądali mecz w telewizji. Według relacji tego świadka on w tym czasie spał, a jak przebudził się brat był w domu i oglądał mecz z Tomaszem O. - mogło to być w pół do siódmej. Świadek zaprzeczył, aby w tym dniu był w mieszkaniu Elżbiety B.. Podał, iż 12 września 2010 r. pił alkohol w parku, ale nie pamięta, z kim i kiedy tego dnia wrócił do domu.

Zeznania pozostałych przesłuchanych w niniejszej sprawie świadków, które nie były powyżej omawiane, nie zawierają żadnych istotnych okoliczności, wiążących się z postawionym oskarżonemu Cezaremu M. S. zarzutem i śmiercią Czesława D..

Należy wskazać, iż w toku przedmiotowego postępowania został dopuszczony dowód z opinii biegłego celem ujawnienia i identyfikacji substancji biologicznej na materiale dowodowym (m.in. odzież zabezpieczona od oskarżonego i denata, ślady z mieszkania Elżbiety B.) oraz oznaczenia i porównania profili DNA (sprawozdanie sądowo - lekarskie dot. badań substancji biologicznej - k. 558-569). Z opinii tej wynika, iż w próbkach zawierających materiał biologiczny pobrany od Czesława D. nie znajdują się domieszki DNA Cezarego M. S., a na odzieży zabezpieczonej od oskarżonego nie ujawniono żadnych śladów biologicznych, zaś materiał dowodowy zabezpieczony w mieszkaniu Elżbiety M. B. oraz od Krzysztofa T. S. nie zawiera DNA Czesława D.. Opinia ta, jako sporządzona w sposób rzetelny, jasny i wyczerpujący została w całości uwzględniona przez Sąd.

Odnosząc się do zebranych w niniejszej sprawie dowodów, należy mieć na uwadze, że przepisy kodeksu postępowania karnego nie zawierają żadnych dyrektyw, które nakazywałyby określone ustosunkowanie się do konkretnych dowodów, jak również przepisy te nie wprowadzają różnic, co do wartości dowodowej poszczególnych dowodów. Nie można, więc w świetle przepisów kodeksu postępowania karnego przyjąć, że większą wartość dowodową mają wewnętrznie sprzeczne zeznania świadka Elżbiety M. B. od innych zebranych w sprawie dowodów osobowych i rzeczowych oraz wyjaśnień oskarżonego.

Sąd orzeczenie swoje oparł na całokształcie ujawnionych w toku rozprawy głównej dowodów. Wszystkie te dowody były przedmiotem wnikliwej i szczegółowej oceny. Sąd  oparł swoje ustalenia na dowodach prezentowanych przez oskarżenie oraz dopuszczonych z urzędu.   

Wiedza i doświadczenie życiowe nie pozwala na przyjęcie wersji podawanej przez Elżbietę M. B., której zeznania były niespójne, wewnętrznie sprzeczne i zawierały istotne rozbieżności, na które wskazano powyżej. Sąd przyjął, że wątpliwości, czy zeznania Elżbiety M. B. polegają na prawdzie w tej konkretnej sytuacji należy tłumaczyć na korzyść oskarżonego, uznając je za niewiarygodne, skoro tych wątpliwości odnośnie prawdziwości zeznań nie dało się usunąć poprzez logiczną interpretację różnorodnych w swej treści dowodów zgromadzonych w niniejszej sprawie. Zgodnie z zasadą wyrażoną w art. 5 § 2 k.p.k. nie dające się usunąć wątpliwości rozstrzyga się na korzyść oskarżonego, które - jak w sprawie będącej przedmiotem rozpoznania - powstają z uwagi na wewnętrznie sprzeczne i rozbieżne zeznania świadka Elżbiety M. B.. Brak możliwości weryfikacji zeznań tego świadka nie pozwala na przyjęcie, że zeznania te są wiarygodne i wystarczające do skazania oskarżonego.

Sąd w niniejszym postępowaniu podjął wszelkie możliwe kroki, aby nie doszło do sytuacji, o której mowa w art. 5 § 2 k.p.k., wykorzystał drogę dostępnej weryfikacji dowodów, po dokonaniu ich swobodnej oceny, usunął wszelkie wątpliwości rysujące się na tle przebiegu będącego przedmiotem osądu zdarzenia. Jednakże wątpliwości, które mimo powyższego jednak zaistniały zostały zaliczone na korzyść oskarżonego.

W podsumowaniu przedstawionych rozważań przywołać należy pogląd Sądu Najwyższego wyrażony w postanowieniu z dnia 15 kwietnia 2004 r. w sprawie II KK 369/03, w myśl którego sytuacja równoznaczna z niedającymi się usunąć wątpliwościami jest kategorią obiektywną w tym sensie, iż ani zasady logicznego rozumowania, ani zasady doświadczenia życiowego lub nauki nie pozwalają ustalić określonego faktu.

O dowodzie z zeznań Elżbiety M. B. jako pełnowartościowym dowodzie winy oskarżonego można mówić byłoby dopiero wówczas, gdy zespół (łańcuch) poszlak rozumianych, jako udowodnione fakty uboczne prowadziłby pośrednio do stwierdzenia jednej tylko wersji zdarzenia. I wynikałoby z tych dowodów, że oskarżony dopuścił się zarzucanego mu czynu. W konsekwencji brak jest, więc podstaw do przyjęcia, że dowód z zeznań tego świadka pozwala na uznanie winy oskarżonego, skoro nie można wykluczyć, że świadek kłamie, bądź przekazuje nieprawdę. Zdaniem Sądu niecelowe są rozważania związane z zarzutem, kwalifikacją, skoro w sprawie brak jest dowodów pozwalających na uznanie Cezarego M. S. winnym popełnienia zarzucanego mu przestępstwa.

Z powyższych względów na podstawie art. 414 § 1 k.p.k. w zw. z art. 17 § 1 pkt 1 k.p.k. Sąd uniewinnił oskarżonego Cezarego M. S. od popełnienia zarzucanego mu czynu.

Sąd wydając powyższe rozstrzygnięcie uniewinniające oskarżonego miał na uwadze, iż zgodnie z zasadą postępowania karnego ciężar dowodu obciąża oskarżyciela. Oskarżyciel musi, zatem udowodnić zaistnienie czynu wypełniającego znamiona określonego przestępstwa, sprawstwo oskarżonego oraz jego zdolność do ponoszenia odpowiedzialności karnej. Musi, więc obalić domniemanie niewinności. Jak wynika z poglądów prezentowanych w judykaturze, istota domniemania niewinności sprowadza się do tego, że oskarżony jest w procesie karnym niewinny, a przeciwne musi mu być udowodnione, przy czym związana ściśle z domniemaniem niewinności zasada in dubio pro reo w art. 5 § 2 k.p.k. nakazuje rozstrzygnąć nie dające się usunąć wątpliwości na korzyść oskarżonego. Oznacza to, że udowodnienie winy oskarżonemu musi być całkowite, pewne, wolne od wątpliwości (wyrok SN z dnia 24 lutego 1999r. V KKN 362/97 Prok. i Pr. 1999/7-8/11). Zasada in dubio pro reo nie ogranicza utrzymanej w granicach racjonalności swobody oceny dowodów. Jeżeli zatem z materiału dowodowego wynikają różne wersje wydarzenia, to nie jest to jeszcze równoznaczne z zaistnieniem niedających się usunąć wątpliwości w rozumieniu tego przepisu. W takim wypadku Sąd jest zobowiązany do dokonania ustaleń właśnie na podstawie swobodnej oceny dowodów. Dopiero wtedy, gdy po wykorzystaniu wszelkich istniejących możliwości wątpliwości nie zostaną usunięte, należy je wytłumaczyć w sposób korzystny dla oskarżonego. Takimi też zasadami kierował się Sąd, uniewinniając oskarżonego od postawionego mu zarzutu.

Wobec uniewinnienia oskarżonego Sąd na podstawie art. 632 pkt 2 k.p.k. kosztami procesu obciążył Skarb Państwa.

 

Wyrok jest prawomocny.

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Podmiot udostępniający: Sąd Okręgowy w Łomży
Wytwarzający informację: Janusz Brzóska dnia: 2012-10-04 15:07
Upublicznienie: Janusz Brzóska dnia: 2012-10-04 15:08:53
Ostatnia edycja: Janusz Brzóska dnia: 2013-01-16 08:01:19

Sąd Okręgowy w Łomży
ul. Dworna 16, 18-400 Łomża
tel: 86 216 62 81 do 84
e-mail: sokregowy@lomza.so.gov.pl
NIP: 718-10-22-114

Jak dojechać

Deklaracja dostępności